Fundamenty i izolacje budynków – problemy projektowo-budowlane
Układanie odwodnienia deszczowego wokół budynku, fot. Arkada
Wielu inwestorów budujących nowe budynki zastanawia się, co jest lepsze – ława fundamentowa czy płyta? Z kolei osoby inwestujące w stare, często zabytkowe obiekty borykają się z innymi problemami, wynikającymi ze zniszczeń fundamentów i izolacji, z brakiem drenaży, z zawilgoceniami ścian itd. Niezmiennie obie te grupy łączy jedno – niepewność w zakresie oddziaływania wód podziemnych na budynki i ich fundamenty.
Zobacz także
Bostik Bostik AQUASTOPP – szybkie i efektywne rozwiązanie problemu wilgoci napierającej
Bostik to firma z wieloletnią tradycją, sięgającą 1889 roku, oferująca szeroką gamę produktów chemii budowlanej dla profesjonalistów i majsterkowiczów. Producent słynie z innowacyjnych rozwiązań i wysokiej...
Bostik to firma z wieloletnią tradycją, sięgającą 1889 roku, oferująca szeroką gamę produktów chemii budowlanej dla profesjonalistów i majsterkowiczów. Producent słynie z innowacyjnych rozwiązań i wysokiej jakości preparatów, które znajdują zastosowanie w budownictwie, przemyśle i renowacji.
Fiberglass Fabrics s.c. Wiele zastosowań siatki z włókna szklanego
Siatka z włókna szklanego jest wykorzystywana w systemach ociepleniowych jako warstwa zbrojąca tynków zewnętrznych. Ma za zadanie zapobiec ich pękaniu oraz powstawaniu rys podczas użytkowania. Siatka z...
Siatka z włókna szklanego jest wykorzystywana w systemach ociepleniowych jako warstwa zbrojąca tynków zewnętrznych. Ma za zadanie zapobiec ich pękaniu oraz powstawaniu rys podczas użytkowania. Siatka z włókna szklanego pozwala na przedłużenie żywotności całego systemu ociepleniowego w danym budynku. W sklepie internetowym FFBudowlany.pl oferujemy szeroki wybór różnych gramatur oraz sposobów aplikacji tego produktu.
Parati Płyta fundamentowa i jej zalety – wszystko, co trzeba wiedzieć
Budowa domu jest zadaniem niezwykle trudnym, wymagającym od inwestora podjęcia wielu decyzji, bezpośrednio przekładających się na efekt. Dokłada on wszelkich starań, żeby budynek był w pełni funkcjonalny,...
Budowa domu jest zadaniem niezwykle trudnym, wymagającym od inwestora podjęcia wielu decyzji, bezpośrednio przekładających się na efekt. Dokłada on wszelkich starań, żeby budynek był w pełni funkcjonalny, wygodny oraz wytrzymały. A jak pokazuje praktyka, aby osiągnąć ten cel, należy rozpocząć od podstaw. Właśnie to zagwarantuje nam solidna płyta fundamentowa.
***
W artykule na konkretnych przykładach pokazano problemy, które mogą się pojawić przy budowie lub renowacji budynków. Zwrócono uwagę na kwestię budowy i izolacji fundamentów, a także odwadniania terenów, na którym stoi lub ma stanąć budynek.
Foundations and insulation of buildings – design and construction problems
The article shows specific examples of problems that may arise during the construction or renovation of buildings. Attention was paid to the issue of construction and insulation of foundations, as well as drainage of the areas where the building is located or is to be erected.
***
W jednej z inwestycji musieliśmy podnieść podbudowę płyty fundamentowej pod budowę domu jednorodzinnego aż o 1,8 m względem projektu! W innym przypadku nie uwzględniono drenażu wokół budynku, co spowodowało zawilgocenie ścian zabytkowego pałacu na wysokość 1,7 m od podłogi. Kto bierze odpowiedzialność za błędny projekt, za złe wykonanie fundamentów czy odwrotne ułożenie izolacji?
Można doszukiwać się winy po stronie geologa, architekta, projektanta przyłączy czy inwestora. Bez względu na to, która z tych osób zawini, konsekwencje czasowe i finansowe i tak poniesie inwestor. Warto jednak pamiętać, że szansa naprawy błędów istnieje jeszcze na etapie realizacji. Tu też bardzo ważną rolę odgrywa jakość firmy wykonawczej oraz kierownika budowy.
Warto wiedzieć, jak analizować stan fundamentów w ramach due diligence nabywanych nieruchomości zabudowanych. Inwestor musi wiedzieć, co sprawdzić w projekcie architektonicznym i musi przyjąć bufor finansów na nieprzewidziane wydatki. Kalkulowanie inwestycji na styk może się zemścić, a oszczędności mogą być kosztowne.
Zdarza się, że inwestor jest weteranem i nikt w procesie budowlanym czy użytkowym nieruchomości nie popełnił błędu. Zaskoczyć go może wysoki poziom wód gruntowych w okresie wykopów pod fundamenty, na co nie ma już wpływu przy długotrwałych opadach. Mimo że wyniki badań geologicznych wyszły dobrze, to ukształtowanie terenu w okresie deszczów spowodowało kłopot.
Z jakimi problemami spotykam się najczęściej w zakresie fundamentów i ich izolacji? Przytoczę kilka przykładów z różnych województw, które dotyczą problematyki fundamentów, zarówno nowego budownictwa, jak i obiektów zabytkowych.
Płyta czy ława fundamentowa?
Wielu inwestorów pyta mnie: co jest lepsze – ława fundamentowa czy płyta?
W jednej z podwarszawskich inwestycji domku jednorodzinnego dwukondygnacyjnego poziom wód gruntowych wynosił 30 cm. Czy w takim przypadku warto zastosować te dwa rozwiązania? Jest to wydatek droższy o ok. 40 tys. zł, ale jeśli inwestor nie planuje piwnicy i chce spać spokojnie, to może pozwolić sobie na ten luksus.
W stosowaniu ław, płyt i stóp nie ma jednoznacznych rozwiązań. W zabudowie szeregowej np. siedmiu domów pracownicy wykonujący fundamenty mogą napotkać inne problemy z fundamentami przy drugim domu i inne przy siódmym. Wyróżniamy fundamenty pośrednie, gdzie obciążenie przekazuje pobocznica fundamentu (np. pale fundamentowe, normalne, zawieszone lub stojące, studnie fundamentowe, ściany szczelinowe, słupy, kolumny, kesony), oraz fundamenty bezpośrednie, gdzie obciążenie przekazuje podstawa (np. ławy fundamentowe, stopy fundamentowe, płyty fundamentowe, ruszty fundamentowe, skrzynie fundamentowe oraz bloki fundamentowe).
Stopy fundamentowe stosuje się punktowo, jednak żeby nie przemieszczały się skośnie, dodatkowo łączymy je zbrojeniem. Ławy fundamentowe dają możliwość zrobienia piwnicy, a płyta fundamentowa eliminuje taką możliwość. W związku z tym, niejako determinuje to decyzja inwestora – on musi zdecydować, czy będzie podpiwniczenie.
Ja staram się zawsze oszczędzać na rosnących kosztach robocizny, a jednocześnie przeznaczyć więcej środków na droższy materiał.
Droższym materiałem jest mało znany, a niezwykle dobry beton wodoszczelny – mało kto go docenia. Jest to nieco droższe rozwiązanie, ale przy dzisiejszych cenach materiałów, które od dwóch lat są bardzo niestabilne, trudno podać konkretną kwotę.
Kruszywa potaniały, bo rynek nieruchomości stanął. Myślę, że usługi budowlane też stanieją, a może jest to moje życzenie, bo gonimy zachodnie kraje i minimalna pensja wzrasta – poziom zasiłków też.
Bardzo istotne są czynniki zewnętrzne, jakimi jest wojna w Ukrainie czy dostęp do surowców. Teraz są zapowiedzi i przymiarki do zakończenia wojny na jesieni, podpisania pokoju i przekazania strumienia miliardów euro na odbudowę Ukrainy. Będzie zatem zapotrzebowanie na pracowników budowlanych, inżynierów na kontraktach, którzy zasilą prace w Ukrainie. Jakie to wywoła deficyty w Polsce w sektorach budowlanych? Z jakimi nowymi wyzwaniami przyjdzie się nam zmierzyć po niełatwych kilku latach dla gospodarki?
Podniesienie fundamentów w celu ochrony przed zalaniem
Przeanalizujmy przypadek z województwa śląskiego. Przy planowanej inwestycji domu zlokalizowana była szutrowa droga gminna, a teren wykazywał lekki spadek. Projekt domu jednorodzinnego, dwukondygnacyjnego po „taniości” wykonała inna firma architektoniczna, co za chwilę zaczęło pokazywać „jakość”.
Do mnie inwestorka zgłosiła się z prośbą wykonania płyty fundamentowej pod dom modułowy, który miał być posadowiony na terenie zalanym wodą. Dom był opłacony, zbudowany i czekał na załadunek. Nie dało się jednak tak po prostu wylać płyty i zrealizować tego projektu z wielu powodów. Po pierwsze, w miejscu, gdzie miał stać dom, pod ziemią znajdowała się rura melioracyjna. Nie została ona zainwentaryzowana i nie widniała na mapie do celów projektowych. W trakcie robót ziemnych została odkryta przypadkowo.
Projekt architektoniczny nie przewidywał drenażu, co przy 50-centymetrowym spadku terenu w kierunku domu powodowałoby zalewanie budynku, a na pewno jego płyty. Konieczne było zatem zaprojektowanie drenażu.
Przystępując do prac budowlanych, geodeta wytyczył budynek, a następnie została zdjęta 20-centymetrowa warstwa humusu. Prace realizowano w okresie bezdeszczowym, a mimo to stanęliśmy w wykopie wypełnionym wodą. Topił się ciężki sprzęt budowlany i auta.
Architekt nie wziął także pod uwagę ukształtowania terenu, projektując piony kanalizacyjne wychodzące z budynku i prowadzące do instalacji zbiorczej. Przy jego założeniu instalacje wystawałyby z gruntu.
Miałem zrezygnować ze zlecenia, ale sumienie nie pozwalało mi zostawić kobiety w ciąży z tak dużym problemem, z nieodpowiedzialnym architektem i konstruktorem, którzy narobili błędów w projekcie i nie chcieli wziąć za to odpowiedzialności. Ostatecznie zabraliśmy się do prac i zaczęliśmy od zbudowania drogi technicznej z placem manewrowym, gdzie można było składować materiały i bezpiecznie zapewniać komunikację.
Wiedząc, że musimy podnieść teren, zaczęliśmy nawozić kruszywo. W miejscu zgodnym z projektem zaczęliśmy układać instalację kanalizacji. Wszystkie piony trzeba było układać przy minimalnym spadku, ale zgodnie z obowiązującą normą. Wiedzieliśmy, gdzie będą się zaczynać, więc zaczęliśmy układać orurowanie i stopniowo je podbudowywać. Okazało się, że musieliśmy podnieść teren od zdjętego humusu aż o 180 cm.
Mimo że inwestorka była przeze mnie informowana, że musi mieć na to zgodę wydziału architektury, nalegała, aby wykonywać prace ziemne, bo dom modułowy był w drodze, a termin montażu był bliski. Po stronie inwestorki zostawiłem uzgodnienie formalności w urzędzie. Wiedziała, że albo będzie żyć w spokoju, albo będzie mieć zgodnie z projektem dom zatapiany i zalewany przy opadach. Na szczęście dla inwestorki, był zapas w maksymalnej dopuszczalnej wysokości budynku – w innym przypadku nie byłoby to możliwe.
Spadki kanalizacji to istotna rzecz i nie da się jej łatwo poprawiać, kiedy budynek jest wybudowany i wszystko jest pod ziemią. Dlatego najpierw należy dokładnie uchwycić piony, spadki, wymierzyć je w osiach, a później należy określić, gdzie dokładnie będzie łazienka, żeby się dobrze wpiąć i wyjść z instalacją i całą podbudową. Istotne jest, żeby nie trafić w poprzeczne zbrojenie płyty, żeby woda była poza tym wieńcem. Dopiero na wysokości 180 cm była robiona płyta fundamentowa.
Zbrojenie w projekcie tego architekta było narysowane tak, że gdybym zrealizował płytę, to nie zmieściłoby się ono nawet w płycie. Sama otulina także nie spełniała normatywnych 2,5 cm, brakowało 3 cm grubości. Zgodnie z projektem, płyta po zalaniu miała mieć 20 cm, a belka 18 cm. Oczka zbrojeniowe w projekcie nie miały wymaganego standardu, a konstruktor nie chciał współpracować – oczekiwał od inwestorki dodatkowych pieniędzy i deklarował odległy czas realizacji. Skonsultowałem się z nim, oszczędzając kazań, że nie umie dodawać, bo płyta 20 cm nie ma racji bytu, gdy „oczko zbrojeniowe” ma 18 cm, a brakuje jeszcze po 2,5 cm z góry i z dołu. Nie mieściła się zatem otulina z betonu. Usłyszałem od konstruktora, że mogę zrobić, co zechcę, bylebym wziął za to odpowiedzialność. Zagęściliśmy zbrojenie i zwiększyliśmy jego ilość, ale przyznam, że rzadko zdarza się, żeby w projektach była niedostateczna ilość stali.
Kolejną niezbędną w projekcie zmianą było wysunięcie osi budynku o 15 cm. Konieczne było uzgodnienie formalne w tym zakresie w urzędzie jako zmiana nieistotna. Tyle błędów w jednym projekcie rzadko się widuje! Jednak to nie koniec!
W tej inwestycji realizowaliśmy również budowę zbiornika na szambo oraz zbiornik na deszczówkę. Nie jest to bezpośrednio związane z fundamentami, ale przy braku drenażu i spadku terenu (ok. 50 cm na długości działki) woda deszczowa penetrowałaby podbudowę fundamentu. Wpływałoby to zatem pośrednio na płytę, która miała być wyniesiona. Zbiornik na deszczówkę oraz opaskę drenażową wokół domu zaprojektowaliśmy tak, żeby woda spływająca zgodnie ze spadkiem terenu miała szansę zostać przejęta do drenażu, jeszcze zanim dojdzie do podbudowy budynku. W przeciwnym przypadku zalewałaby ona fundamenty. W przyszłości, gdy inni sąsiedzi musieliby podnieść posadowienie swoich domów, zmieniłoby się ukształcanie terenu, co mogłoby skutkować zalewaniem również wnętrza domu.
Szambo w pierwotnym projekcie było plastikowe. Zasugerowaliśmy inwestorce, żeby wymieniła je na betonowe, ponieważ bardzo często plastikowe szamba są wypierane przez wody podziemne, a to powoduje ich przemieszczanie lub unoszenie. Tu warunki były wyjątkowo niesprzyjające.
Istotne jest to, że w analizowanej inwestycji nie było uchwalonego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Inwestorka uzyskała PnB na podstawie decyzji o warunkach zabudowy.
Co byłoby w sytuacji, gdyby był uchwalony plan i zakazywałby zmiany stosunków wodnych? Co, gdyby zakazywał budowy drenaży i innych systemów odwodnienia, a warunki powodowałyby budowę rowów melioracyjnych? Wtedy oficjalnie nic nie dałoby się zrobić. Nie namawiam do nielegalnych działań, ale jednocześnie nie wyobrażam sobie, żeby błędny zapis prawa miał powodować niszczenie budynku albo podmywanie fundamentów. Pozostaje czekać na zgodę z odstępstwami z ministerstwa.
Problemy się potęgują, gdy buduje się dom modułowy, który składa się z pełnych ścian ustawianych dźwigiem. W ścianach oczywiście nie były przewidziane żadne techniczne otwory.
Kolejny aspekt wpływający na fundamenty to instalacja gazowa. Inwestorka prosiła, żeby nie było przejścia przez ścianę do pomieszczenia kotłowni. Wynikało to z faktu, że był to dom modułowy i przyjeżdżała gotowa ściana. Konieczne było wyjście z pionem przez płytę fundamentową, a nie przez ścianę we wcześniej zabezpieczonym kanale technologicznym. Warto posiadać rezerwy na instalacje, które kiedyś można w bezpieczny bezproblemowy i czysty sposób „wprowadzić” do domu. Nie wszystko jest od razu przewidywane na etapie budowy domu przez właścicieli. Czasem zmienia się źródło zasilania, czasem źródło grzewcze, innym razem wymienia się piec i dokłada pompy ciepła. Dom się rozwija wraz z właścicielami, z czasem się go modernizuje, a czasem przechodzi w ręce nowych właścicieli, którzy mają inne plany co do jego funkcjonowania. Dlatego kanały techniczne zawsze są cenne i praktyczne.
Naprawa fundamentów zabytkowego pałacu
Kolejny przykład dotyczy pałacu z województwa wielkopolskiego. Inwestor kupił ogromną działkę z opustoszałym budynkiem pałacowym (2 kondygnacje naziemne, 3-kondygnacyjne poddasze z wędzarnią w kominie). Boczne części głównego budynku były podpiwniczone (środkowa część nie miała piwnicy). W jednej z bocznych piwnic był zsyp gastronomiczny dla służby obsługującej kuchnię. Na działce była też oficyna przypałacowa i krypta.
RYS. Inwentaryzacja zabytkowego pałacu. Objaśnienia: 1 – detal okna do uzupełnienia, 2 – detal drzwi do uzupełnienia, 3 – detal gzymsu pilastra do uzupełnienia, 4 – pęknięcie ściany, 5 – naprawa tynku zaprawą cementową, 6 – detal gzymsu okapu do uzupełnienia, 7 – płotek śniegowy; rys.: Arkada
Teren wykazywał spadek w stronę malowniczego stawu parkowego w pobliżu. Woda do stawu spływała z terenu bezpośrednio przy pałacu. Sam pałac pełnił reprezentatywną funkcję w całym pięknym założeniu dla rodziny zarządzającej majątkiem ziemskim i inwentarzem. Później zaczął on pełnić funkcję mieszkalną dla pracowników PGR. Mieszkania były bez łazienek, na samej górze była jedna wspólna łazienka na korytarzu amfiladowym, a bojlery na ciepłą wodę popodwieszane były w korytarzu obok umywalek. Tylko pięć lokali miało własną łazienkę i własny piec kuchenny.
Obiekt był opleciony licznymi instalacjami z centralnym piecem na węgiel. W budynku było kilka problemów – insekty drewnojadów, grzyb, silne zawilgocenie, nieszczelności dachów i okien. Wspólnym mianownikiem była zniszczona ciągłość izolacji dachowej, elewacyjnej i fundamentowej, które spowodowały liczne ubytki, brak szczelności poziomej i pionowej izolacji.
Jak często trzeba w starych budynkach wymieniać izolacje fundamentów? Zdarza się, że warstwy izolacji zostały położone odwrotną stroną – wtedy wymagają całkowitej wymiany. W przypadku omawianego pałacu okazało się, że przez wiele lat zaniedbań działalności PGR, zniszczeniu uległa opaskowa płyta betonowa po odwodzie 70 cm. W konsekwencji doszło do zawilgocenia ścian na wysokość 1,7 m. Wykonaliśmy siedem odkrywek fundamentów w różnych miejscach, żeby rozpoznać ich stan.
W fundamencie zbudowanym z kamienia przestrzenie były całkowicie wypłukane ze spoiwa i dochodziło do silnego podciągania kapilarnego. Należało wzmocnić i naprawić fundament kamienny, robiąc zastrzyki w przestrzenie puste między kamieniami, a następnie wykonać obrzutkę z zaprawy cementowo-wapiennej, której skład był ściśle określony w porozumieniu z konserwatorem wielkopolskim. W spoiny między kamieniami wstrzykiwaliśmy zaprawę. Kiedy ujednoliciliśmy strukturę i kamień był niewidoczny, na całość nałożona została izolacja z chemią hydrofobową. Po tych pracach został poszerzony wykop, w którym bezpośrednio przy fundamentach wykonaliśmy instalację deszczową i drenaż. Zaprojektowaliśmy drenaż, z uwzględnieniem naturalnego spadku terenu w kierunku stawu.
Istotną informacją dla inwestorów zabytkowych budynków jest to, że konieczne jest zgłaszanie budowy drenażu. Nie jest to obligatoryjne w przypadku zwykłych budynków. Tutaj dodatkowo udało się dla inwestora pozyskać pieniądze z funduszy wojewódzkich na retencjonowanie wody. Na dole wykopu ułożyliśmy instalację deszczową, przestrzeń wypełniliśmy odpowiedniej granulacji kruszywem, a w wierzchniej warstwie ułożyliśmy drenaż (nad instalacją deszczową). Zgodnie z zaleceniami pani konserwator na wierzch ułożyliśmy kamienie odpowiedniej frakcji i koloru, jako efekt poprawy wizerunku pałacu. Wszystko to tworzyło zwartą strukturę osuszającą budynek.
Zawilgocone ściany, zgodnie z ustaleniami z inwestorem, w pierwszej kolejności ratowaliśmy środkami przeciwko grzybom, a z insektów budynek wyleczyliśmy stosowną chemią (25 sztuk 30-kilogramowych beczek). Szkliliśmy i kitowaliśmy okna, które były powybijane i potęgowały te problemy – zużyliśmy ponad 120 kg kitu. Wymienialiśmy również tynki, które ze względu na podsiąkanie wody ze zniszczonych fundamentów i izolacji uległy zniszczeniu.
Pani konserwator zażyczyła sobie wykonania zewnętrznych tynków ścian z uwzględnieniem oryginalnego składu i struktury uziarnienia tynku z dawnych czasów. Istotne dla niej były proporcje „świecącego” kruszywa. Laboratoryjnie odtworzyliśmy wymóg pani konserwator. Jako były konserwator miejski kiedyś również wydawałem uzgodnienia i opinie w kancelarii konserwatora. Uważam, że jest to zbyt głębokie ingerowanie konserwatora. Takie działanie nie przekłada się znacząco ani na estetykę budynku, ani na jego walory techniczne. Wręcz przeciwnie, technologie (również w zakresie tynków) poszły naprzód i obecne rozwiązania dają lepsze efekty niż te historyczne. Niestety na tego typu „wysiłek” inwestora urząd nie chciał wydać żadnych dotacji. W tym przypadku o stanie fundamentów inwestor dowiedział się na etapie prac budowlanych, już po uzyskanym PnB. Odkrywki fundamentów powinny być zlecane przed rozpoczęciem projektu, a najlepiej na etapie due diligence nabywanej nieruchomości. Ekspertyza techniczna takich fundamentów powinna być integralnym elementem projektu budowlanego.
Inwestor kupujący stary lub zabytkowy budynek musi mieć jeszcze szerzej otwarte oczy na nieprzewidziane sytuacje. Bezwzględnie musi on sprawdzić również fundamenty i izolacje budynku. Przez lata można dochodzić odszkodowania za wady ukryte, ale wiemy, z czym się to wiąże w polskich realiach sądowych. Sprawdzenie powinno dotyczyć zarówno ścian nośnych, jak i filarów podpierających np. balkony czy wystające kondygnacje. Nie odkopuje się oczywiście fundamentów dookoła całego budynku na raz, bo straciłyby swoją statykę. Zazwyczaj wykonuje się kilka odkrywek punktowych do najgłębszej warstwy fundamentu, np. wykop na głębokość i szerokość ok. 1 m. Szerszy wykop zabezpiecza przed osunięciami mas ziemnych na pracowników wykonujących prace przy fundamentach. Przy zabytkowych kościołach wykopy wykonuje się nieco węższe, ze względu na możliwość odkrycia szczątków ludzkich z cmentarzy przy kościołach. Prace archeologiczne potrafią wstrzymać i wydłużyć proces inwestycyjny o kilka miesięcy.
Jak badać przemieszczenia fundamentów?
W inwestycjach, dla których stwierdza się niestabilność konstrukcji, analizuje się osiadanie fundamentów, dróg, skarp i innego zagospodarowania terenu w pobliżu budynku. Obserwuje się również szczeliny w ścianach budynków. Warto to zweryfikować jeszcze przed zakupem inwestycji. Przepływ wód gruntowych związany z cyklami pogodowymi i hydrologicznymi to główne czynniki powodujące wypłukiwanie zapraw z zabytkowych kamiennych fundamentów i ich destrukcję.
Inną metodą jest zakładanie rur inklinometrycznych i wykonywanie pomiaru ich odkształceń. Następne pomiary są odnoszone do pierwszego bazowego odczytu. W ten sposób mierzy się uplastycznienie podłoża.
Kolejną metodą jest badanie poziomu wód gruntowych. Często jest to konieczne, żeby skorelować przemieszczanie z wysokością wody. Żeby to uzupełnić, warto zmierzyć geodezyjnie wierzch rury, a nie tylko element w środku.
W osiadających budynkach zakłada się również repery w celu analizowania większych przemieszczeń. Takie pomiary wykonuje się również w tunelach, w wykopach przy metrze, eskapadach podziemnych itp. W skrajnych sytuacjach można analizować odchylenia ścian od pionu, czyli wykonywać tzw. badania pionowości i osiadania budynków. Na dokładność pomiarów wpływa dobór instrumentu pomiarowego, metoda pomiarowa, kąt padania wiązki lasera, a nawet kolor i faktura mierzonej powierzchni.
W ścisłej zabudowie miejskiej, gdzie budowane są wieżowce, pomiar wykonywany jest kilka razy na dobę. Nierzadko duże przemieszczenia kończą się wykwaterowaniem ludzi. Dlatego do każdego rodzaju budynku należy dobrać odpowiedni cykl kontroli zmian. Raporty z podsumowaniem wyników pomiarów z poszczególnych etapów muszą odnosić się do pomiaru wyjściowego. Wtedy jesteśmy w stanie zweryfikować, czy następuje przemieszczanie ścian konstrukcyjnych, fundamentów czy innych elementów konstrukcyjnych.
Gdy poruszamy tematy konstrukcyjne, to mamy bardzo wiele przyczyn, które tylko zasygnalizuję: obciążania dynamiczne, statyczne oraz rezonujące.
Wody podziemne zalewają płytę budowanego garażu
Omówię jeszcze trzeci przykład, tym razem z województwa mazowieckiego.
W jednej z warszawskich inwestycji zaprojektowano budynek, uwzględniając wyniki badań geologicznych i geotechnicznych. Badanie było przeprowadzone dwa razy w różnych porach roku. Przewidziano w projekcie 40-centymetrowy zapas w posadowieniu fundamentów. Niestety na etapie wykopów okazało się, że lustro wody podziemnej podniosło się o 60 cm, a więc było powyżej poziomu fundamentów garażu. Inwestor mógł zmienić projekt, ale to wymagałoby zmiany PnB i zajęłoby ok. pół roku. Inwestor zdecydował się na wykonanie „białej wanny”, co z kolei wiązało się z wydatkiem rzędu 100 tys. zł. Wykonanie białej wanny w momencie, gdy wody gruntowe są w wykopie, wymaga zastosowania igłofiltrów.
Wiele osób pyta nas, kto zawinił w tej sytuacji: geolog, architekt czy inwestor? Badania gruntowo-wodne były wykonane (i to dwukrotnie), projekt uwzględniał bufor przestrzeni od fundamentów do lustra wody. Nie ma tu winnych, tym bardziej że nie była to inwestycja oddalona od innych budynków, ale warszawska zabudowa śródmiejska.
Zazwyczaj opinie czy dokumentacje z rozpoznania geologicznego obejmują informację, czy był to okres niskich czy wysokich stanów wód i jaka może być amplituda wahań wody podziemnej. Przytaczam ten przykład, żeby inwestor miał świadomość, że musi być przygotowany czasowo i finansowo na nieprzewidziane sytuacje i ryzyko. Nawet jeśli błąd popełni geolog, projektant czy architekt, to konsekwencje czasowe oraz finansowe i tak poniesie inwestor. Czasami przy odciąganiu wody z wykopu potrzebny jest jej zrzut do kanału. W jednej z inwestycji w centrum dużego miasta inwestor chciał uzyskać zgodę na taki zrzut do kanału deszczowego zlokalizowanego w drodze przylegającej do jego działki. Problemem okazało się uzgodnienie z urzędem, kto jest właścicielem tego kanału. Każdy z podmiotów, do którego inwestor występował o zgodę na zrzut, informował, że nie jest ani właścicielem, ani zarządcą. Właściciela nie znaleziono, a wydłużyło to proces o dwa miesiące.
Uzyskanie dokumentów o braku zarządcy czy właściciela kanału jest bardzo ważnym elementem. Mimo że nic to nie wnosi do procesu, to właściciel musi się zabezpieczyć posiadaniem tych informacji przed nakładaniem ewentualnych kar za nielegalny zrzut wody. Szczegóły na temat analiz warunków gruntowo-wodnych i opinii geotechnicznych opisujemy wspólnie z innymi ekspertami w „Vademecum Inwestora. Due diligence nieruchomości. 70 elementów do sprawdzenia przed zakupem nieruchomości”.