Rockwool: Nie ma alternatywy dla wełny
Rozmowa z Andrzejem Kielarem - prezesem zarządu Rockwool Polska
Andrzej Kielar - prezes zarządu Rockwool Polska
Rockwool
Andrzej Kielar, prezes zarządu Rockwool Polska mówi o profilu nowej linii produkcyjnej w farbyce firmy w Cigacicach, a także o rozwoju rynku ETICS w Polsce i projekcie zmian w WT.
Jednym z powodów naszego spotkania jest otwarcie nowej linii produkcyjnej w Cigacicach. Co można o niej powiedzieć?
- Nowa linia jest najnowocześniejszą, a jednocześnie największą pojedynczą instalacją do produkcji wełny skalnej na świecie. Moce produkcyjne tej linii to około 120-130 tysięcy ton rocznie. W praktyce oznacza to, że nasza pozycja poprawi się, jeżeli idzie o jakość produktów i strukturę kosztów. Będziemy mogli dostarczać większą ilość produktów oczekiwanych przez klientów, głównie z uwagi na poprawę różnego rodzaju parametrów użytkowych.
Czytaj też: Rockwool zainwestował 330 mln zł w nową linię produkcyjną >>>
W ostatnich latach mamy do czynienia ze wzrostem wymagań technicznych. Obecnie jesteśmy w trakcie trzystopniowego podwyższania wymogów izolacyjności przegród, związanego z warunkami technicznymi. Jesteśmy w przededniu kolejnego kroku, który nastąpi 1 stycznia 2017, co dla nas oznacza, że albo będziemy mieć do czynienia z bardzo dużym wzrostem grubości izolacji, albo będziemy musieli częściowo ten wzrost wynikający z zaostrzonych warunków kompensować poprzez lepsze parametry termiczne. A ta nowa linia będzie zapewniać między innymi właśnie lepsze parametry termiczne.
Czyli, jak rozumiem, w przypadku asortymentu firmy będzie się to przekładało na obniżenie współczynnika przewodzenia ciepła λ?
- Tak, do pewnego stopnia. Zawsze jest to bowiem oczywiście gra pomiędzy dwoma parametrami, czyli pomiędzy wartościami termicznymi a parametrami mechanicznymi. I to będzie poprawa dwojakiego rodzaju. Mówiąc w skrócie, będziemy w stanie albo osiągać lepsze właściwości termiczne przy podobnych parametrach mechanicznych, albo przy tych samych parametrach termicznych być znacznie lepsi jeśli chodzi o parametry mechaniczne.
Kiedy rozmawialiśmy trzy lata temu, mówił Pan, że w zakresie l już niewiele da się zrobić. Czy to jest wciąż aktualne?
- Jest to wciąż aktualne. Jeżeli byśmy popatrzyli na to, gdzie byliśmy trzy lata temu, a gdzie jesteśmy dzisiaj, to te różnice wcale nie są takie duże. I można powiedzieć, że to samo dotyczy wszystkich uczestników rynku, czy to wełnianego, czy piankowego. Oczywiście, przez cały czas postępuje pewnego rodzaju rozwój produktów, natomiast, jak powiedziałem już trzy lata temu, to nie są zmiany rewolucyjne. I z tym należy się też liczyć w perspektywie kolejnych lat.
Jaka w opinii firmy Rockwool będzie przegroda budowlana w roku 2021, kiedy to już ostatecznie zostaną zaostrzone przepisy?
- Zdecydowanie będziemy zmierzać w stronę około 20 cm izolacji, oczywiście w przypadku, kiedy będziemy mówić o izolacji dwuwarstwowej, czyli w układzie ściana nośna plus izolacja. Oczywiście różnie to wygląda w zależności od kraju, ale na przykład w Niemczech obserwujemy bardzo duży wzrost rynku ścian z pustaków, które są wypełniane wełną. W Polsce na razie nie widzimy takiej tendencji, ale to może się zmienić. Należy się spodziewać, że całkowita grubość przegrody, która będzie spełniać wymagania, będzie oscylowała w granicach 40-50 cm, niezależnie od zastosowanej technologii.
Do tego wątku wrócimy, ale chciałbym jeszcze porozmawiać o nowej linii. Jaki będzie profil produkcji w jej przypadku?
- Jeżeli chodzi o profil produkcji, to będzie on dość wyspecjalizowany i będzie dotyczył produktów do systemów ETICS i do dachów płaskich.
W ostatnich latach dużo słyszało się o kolejnych inwestycjach w Cigacicach, Małkini i w Czechach. Czy nowa linia oznacza już koniec inwestycji?
- Coś do zrobienia jeszcze zostało. Widzę przynajmniej jeden duży projekt, który jest przed nami. Natomiast zdecydowana większość tego procesu, który sobie założyliśmy, powiedzmy, 10 lat temu, został zrealizowany. W tej chwili mamy dwie bardzo nowoczesne fabryki w Polsce i centrum izolacji technicznych w Czechach, które obsługuje cały nasz region. A poza tym, w każdej z fabryk prowadzimy jakąś specjalistyczną produkcję, która nas uniezależnia od sezonowości. Pod tym względem ten ogólny plan inwestycyjny jest w 90 procentach zrealizowany.
W materiałach na temat tej linii wyczytałem, że dzięki niej poprawi się trwałość produkowanych tam wyrobów.
- Sama trwałość pozostanie na takim poziomie, jak jest, w mojej opinii trudno sobie bowiem wyobrazić materiał izolacyjny, który jest trwalszy od wełny. Chodzi raczej o to, że w tej chwili pracujemy nad tym, żeby zaoferować rynkowi oficjalną gwarancję trwałości na kilkadziesiąt lat w zakresie różnego rodzaju parametrów. Jesteśmy w trakcie przygotowywania takiej gwarancji.
Jaki okres będzie obejmować ta nowa gwarancja?
- 30 lat. Ten okres opieramy na wynikach przeprowadzonych przez nas badań oraz obserwacji, jak zachowują się produkty, które zostały zastosowane kilkadziesiąt lat temu, na przykład na dachach płaskich.
Czy oparcie profilu produkcji na dachach płaskich oznacza, że w tym segmencie spodziewacie się tendencji wzrostowej?
- Na podstawie obserwacji rozwoju rynku panujących na nim w ostatnich latach różnego rodzaju tendencji spodziewamy się wzrostu w sektorze dachów płaskich. Wydaje się, że Polska i okoliczne rynki są nadal atrakcyjnym miejscem dla rozwoju inwestycji przemysłowych. Nie spodziewamy się natomiast znaczącego wzrostu liczby inwestycji komercyjnych typu centra handlowe. Myślę, że tutaj boom mamy już za sobą. Jeśli natomiast chodzi o duże realizacje, to obserwujemy dwa efekty.
Pierwszy: duże koncerny nadal inwestują w Polsce. Oprócz tego mamy potężne inwestycje na Słowacji i na Węgrzech. Każda z tych inwestycji niesie ze sobą dużo kooperacji. I gdyby policzyć powierzchnię dachów powstałych w wyniku inwestycji kooperantów, to jest ona często większa niż powierzchnia samej "głównej" inwestycji.
Drugi element to reinwestycje, czyli firmy, które pojawiły się w Polsce kilka, kilkanaście lat temu, a teraz w znaczący sposób zwiększają swoje moce produkcyjne w naszym regionie, bo w większości są zadowolone z funkcjonowania tutaj. Swoją drogą, ta nowa linia w Cigacicach jest dobrym przykładem tego zjawiska. To jest dokładnie ten sam efekt.
A czy w przypadku systemów ETICS, które będą produkowane na nowej linii, jesteście zadowoleni z tego, jak rozwija się ten rynek w Polsce?
- Z tego nie jesteśmy do końca zadowoleni. Myślę, że w tym segmencie rozwój mógłby być zdecydowanie szybszy. Rynek ETICS-owy rozwija się stosunkowo wolno.
Przeczytaj: Nowa linia produkcyjna w fabryce Rockwool w Czechach >>>
Myślę, że w tym zakresie obecny rok może być przełomowy. Już widzimy, że następuje pewne przyśpieszenie. Natomiast ostatnie dwa, trzy lata, które dla nas nie były złe, dla wielu okazały się niezadowalające. Obecnie w tej specjalności mamy jedno wielkie pytanie: renowacje. W tej chwili możemy powiedzieć, że rynek renowacyjny rozwija się całkiem przyzwoicie, biorąc pod uwagę, że praktycznie w ogóle nie jest wspierany przez państwo. Wspólnoty czy spółdzielnie mieszkaniowe są praktycznie zdane na siebie i na kredyty komercyjne. I patrząc na to, jak duża jest skala prac w tym zakresie, można powiedzieć, że robią świetną robotę. Natomiast wsparcia ze strony państwa nie ma praktycznie wcale.
Już niedługo zaproponujemy rynkowi systemy, które będą mogły zostać wykorzystane przy docieplaniu już docieplonych elewacji. Wydaje nam się, że jest to rynek, który się otwiera. W latach 90. ubiegłego wieku mieliśmy do czynienia z pierwszą falą dociepleń, które pod bardzo wieloma względami nie były idealne, zarówno jeśli chodzi o grubości izolacji, jak i użytą chemię. Nadszedł moment, gdy będziemy musieli się przymierzyć do poprawy tych izolacji.
Generalnie jest to złożone zagadnienie, ponieważ w przypadku nakładania ocieplenia na ocieplenie na z reguły źle wykonanej powierzchni instalujemy drugą, teoretycznie już dobrą. Tak naprawdę z technicznego punktu widzenia jest to sytuacja niezbyt komfortowa.
- To prawda.
Z drugiej strony nie jest to chyba łatwa sytuacja dla zarządców budynków, prezesów spółdzielni itp. Muszą oni przekazać mieszkańcom informację, że to, co robiono 10–15 lat temu i co dopiero przestali spłacać, jest źle wykonane i w zasadzie kwalifikuje się do zerwania.
- Oczywiście rozumiem tę swego rodzaju barierę psychologiczną. Jednak świat idzie do przodu, wymagania idą do przodu, w związku z czym jest to po prostu pewnego rodzaju element rozwoju. Wymagania stawiane wtedy odpowiadały wiedzy, którą zarówno władze spółdzielni, jak i władze kraju miały 15 lat temu. Dzisiaj wyznaczane są nowe standardy, choćby w warunkach technicznych, i trzeba je brać pod uwagę.
Wspomniał Pan, że nie jest zadowolony z rozwoju rynku ETICS w Polsce. O jakiej sferze rozwoju Pan mówi: technika, jakość, ilość?
- Myślę, że w każdej sferze, zaczynając od ilości dociepleń. Drugi element to kwestia jakości, gdzie nadal mamy do czynienia z bardzo wyraźną wolną amerykanką, z brakiem nadzoru, brakiem nacisku na stosowanie rozwiązań systemowych. W gruncie rzeczy w Polsce bardzo wiele mówi się o systemach, natomiast się ich nie egzekwuje. I to jest przekleństwo naszego rynku. W przypadku przetargów wszystko wygląda fantastycznie, natomiast praktyka w dużej liczbie projektów wygląda inaczej niż teoria. Jakość stosowanych rozwiązań oczywiście idzie do przodu, ulega poprawie, natomiast w porównaniu z rynkami sąsiednimi mimo wszystko mamy w Polsce prawdziwą przepaść jeżeli chodzi o standardy.
Rozmawiamy parę dni po opublikowaniu projektu zmian w WT. Jak Pan skomentuje ich treść i proponowane zmiany?
- Mogę się odnieść do tego, jak wygląda sytuacja w porównaniu z naszymi sąsiadami. Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo ogniowe, zdecydowanie odstajemy od rozwiązań, jakie są wyznaczane przede wszystkim na rynku wiodącym pod tym względem, czyli w Niemczech, a również w Czechach.
W Polsce ciągle mamy do czynienia z podejściem "jakoś to będzie". I jakoś to będzie do momentu, kiedy zdarzy się coś tragicznego. Obserwujemy pożary, gdzie lepsze zabezpieczenia zdecydowanie przyczyniłyby się do ograniczenia strat materialnych, a czasami również strat związanych ze zdrowiem i życiem ludzi. Mamy nadzieję, że przynajmniej częściowo pójdziemy śladem rynków bardziej zaawansowanych pod względem standardów i techniki.
W projekcie są zapisy o konieczności stosowania izolacji niepalnych w budynkach wysokich. Mowa jest chyba również o konieczności stosowania opasek niepalnych w strefy międzykondygnacyjne. Mówię chyba, bo jest to zapis dość skomplikowany.
- Myślę, że jest za wcześnie, żeby wyrokować, jak to będzie wyglądać. Natomiast z naszego punktu widzenia każdy sposób zabezpieczenia przeciwpożarowego, szczególnie na elewacjach, jest dobry. Stosowanie na budynki wysokie izolacji niepalnych jest uzasadnione. Rzeczywiście, kolejnym rozwiązaniem, które może wchodzić w grę, są pasy zabezpieczające przed rozprzestrzenianiem się pożaru na poszczególnych kondygnacjach. Jest to rozwiązanie stosunkowo nowe, mające nie więcej niż 5 lat, ale wynika z wieloletnich doświadczeń z różnych rynków.
Optymalnie byłoby, gdyby całość izolacji była niepalna. Natomiast biorąc pod uwagę realia rynkowe, wydaje się, że to jest swego rodzaju kompromis pomiędzy dążeniem do rzeczywistego bezpieczeństwa a wymogami, nazwijmy to, ekonomicznymi. I wydaje mi się, że rozwiązania niemieckie i czeskie są stosunkowo bliskie tego optymalnego kompromisu.
- Zdecydowanie tak. Wynika to z kilku powodów. Po pierwsze, rozwiązania ETICS-owe przez bardzo wielu architektów traktowane są jako coś nudnego. I w dużym stopniu tak rzeczywiście jest. Natomiast w wypadku elewacji wentylowanych różnorodność rozwiązań jest ogromna. I są one coraz częściej zarówno wykorzystywane przez projektantów, jak i jest akceptowane przez inwestorów. Pozwala to po prostu wyróżnić budynek na tle innych.
Cały czas mamy nadzieję, że będziemy mieć do czynienia z elewacjami łączonymi: wentylowanymi i ETICS-owymi. Jak na razie jest to obserwowane dość rzadko, ale wydaje się, że tendencja może się zmienić. Jeżeli chodzi o fasady wentylowane, to w tej dziedzinie mamy rozwiązanie dwukanałowe. Po pierwsze, jesteśmy oczywiście obecni na rynku jako dostawcy izolacji. A po drugie, mamy również własne okładziny, czyli Rockpanel, i w dziedzinie ich zastosowania również zaobserwowaliśmy przez ostatnie lata bardzo dynamiczny wzrost.
Jaki segment aktualnej oferty firmy rozwija się najlepiej?
- Najbardziej dynamiczny rozwój obserwujemy w wentylacji i klimatyzacji. Widzimy bardzo wyraźną tendencję, że zarówno budynki nowe, jak i remontowane, realizowane są w standardzie klimatyzacji i wentylacji, niedającym się porównać z tym, który mieliśmy jeszcze kilka lat temu.
Między innymi właśnie dlatego zainwestowaliśmy w Bohuminie w produkcję przede wszystkim otulin dla tej części rynku, a w najbliższym czasie chcemy pokazać rozwiązania, które znacząco poszerzą zakres stosowania wełny w zastosowaniach technicznych.
Warto wiedzieć: Rockwool najbardziej rozpoznawalny wśród producentów materiałów izolacyjnych >>>
- W przypadku izolacji wentylacji i klimatyzacji mamy bowiem do czynienia z bardzo poważnym problemem pożarowym, który w ostatnich latach narasta, a wiąże się to z nie do końca prawidłowymi deklaracjami jakościowymi wyrobów przez niektórych producentów. Jestem przekonany, że taka sytuacja otwiera przed nami wielką szansę na to, żeby mocniej zaistnieć na rynku izolacji technicznych.
Wyczytałem, że firma Rockwool jest w trakcie tworzenia globalnej strategii działania. Czy jest ona już gotowa?
- W tej chwili mamy w grupie tak zwany program transformacji, który został ogłoszony kilka miesięcy temu. Ma on na celu znaczącą poprawę zyskowności firmy, która jej umożliwi bardziej dynamiczny rozwój w najbliższych latach. Pierwsze efekty tego programu już są widoczne; w zeszłym tygodniu zostały nawet ogłoszone na giełdzie kopenhaskiej i spotkały z bardzo pozytywną reakcją rynku. Jest to oczywiście element myślenia krótkoterminowego. Myślenie długoterminowe narzuca konieczność przygotowania nowej strategii dla grupy. Jesteśmy w trakcie jej tworzenia. Myślę, że będzie ona gotowa pod koniec tego roku i wtedy zapewne zostanie ogłoszona.
W czym widzi Pan największe zagrożenie dla zwiększenia obrotów firmy?
- Generalnie rzecz biorąc, jeżeli chodzi o najbliższe kilka lat, jestem nastawiony dość optymistycznie. Wydaje mi się, że będziemy mieć do czynienia ze znaczącym wzrostem całego rynku, więc wszystko wskazuje na to, że pod tym względem jesteśmy w dobrej sytuacji. Nie widzę na horyzoncie jakichś ogromnych zagrożeń.
Jak wygląda kwestia cen materiałów izolacyjnych? Nie od dziś wiadomo, że w Polsce są one mocno wyżyłowane.
Rynek polski pozostaje pod względem cenowym daleko w tyle za innymi rynkami, niekoniecznie tylko Europy Zachodniej. I dotyczy to nie samej wełny, ale generalnie wszystkich izolacji. Dlatego mamy do czynienia z rynkiem skrajnie konkurencyjnym, gdzie jakiekolwiek ruchy cenowe są bardzo trudne. Ale to nie oznacza, że nie będziemy próbować uzyskać takich poziomów, które dla są nas satysfakcjonujące. Kwestia konkurencyjności tego rynku jest znana od lat, myślę więc, że tutaj nic nowego się nie wydarzy.
A te próby zwiększania cen jak się zwykle kończą? Zapewne nie raz już to się działo.
- Tutaj nie ma złotej zasady, która pasuje do każdej sytuacji. Naszym celem na pewno jest dostarczanie na rynek produktów i rozwiązań, które są konkurencyjne, a na konkurencyjność składa się bardzo wiele różnych czynników. Nie jest to wyłącznie cena. Ona oczywiście odgrywa dużą rolę, ale nie do pominięcia jest również serwis, dostarczona informacja, badania. No i oczywiście certyfikaty, które w wielu przypadkach my posiadamy, a nie posiadają ich inni producenci. W wypadku różnego rodzaju bardzo specyficznych, nietypowych rozwiązań poziomy cenowe są zupełnie inne niż wtedy, kiedy mówimy o najbardziej typowym produkcie, który jest dostarczany przez 40 różnych dostawców.
Czy w ramach grupy Rockwool rozważane jest rozszerzenie działalności na przykład na inne materiały izolacyjne? Wiele firm na tym rynku dywersyfikuje swój profil i zajmuje się nowym asortymentem. Z kolei Rockwool pozostaje w tym względzie na swój sposób konserwatywny.
- To jest kwestia filozofii funkcjonowania. Można podchodzić do tego w ten sposób, że firma rozwija się poprzez dołączanie nowych segmentów, nowych rozwiązań, nowych obszarów działalności. Można się również rozwijać w taki sposób, że specjalizujemy się w produktach z określonego obszaru i jesteśmy w tym najlepsi. Bardzo często oba sposoby rozwoju są ze sobą sprzeczne.
Rockwool od zawsze chce być najbardziej innowacyjnym i najbardziej znaczącym producentem wełny skalnej. Natomiast nie wykluczamy włączenia do obszaru naszego zainteresowania różnego rodzaju rozwiązań komplementarnych. Nie jest więc wykluczone, że w naszej nowej strategii pojawią się rozwiązania, które będą uzupełniać ofertę związaną z produkcją wełny. Jednak na pewno wełna pozostanie głównym obszarem działalności.
Czyli nie będzie tworzenia alternatywy dla wełny?
- Nie ma sensu tworzenia alternatywy dla czegoś, co praktycznie jest optymalne.